sobota, 5 października 2013

agresja


Andrzej Krzywka; „DOPÓKI WIEJE WIATR”, metal, 1988 r.

ciągle nie mogę pojąć
skąd bierze się rozedrganie
co dolepia mu skrzydła
czemu zgrzyta zębami
czemu szczeka i warczy
takie podminowane
i takie wybuchowe
skupione w sobie narasta
eksplozją rozładowuje
a przecież się nie rozpada
a przecież takie woskowe
upłynnia się
po chwili zastyga
w oczekiwaniu
i znów skumulowane
zionie bezsensownością
trzęsąc się samo w sobie
destruując w strukturze
w cyklu swej aktywności
zjadając fragmentami
z amplitudą przypadku
uwięzione
w małości

Copyright by Ewa Krzywka © 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz