wiewiórka i bóbr
Nad leśną rzeką mieszkają zgodnie
stary Bóbr (doktor) po prawej stronie,
wiewiórka ruda na drugim brzegu,
w drzewie rosnącym przy dwóch dróg zbiegu.
Pani wiewiórce (ma dwoje dzieci)
z głowy bez przerwy coś uleci.
Coś chciała zrobić. Co? Poleciało;
w dzień pracy dużo, a czasu mało.
Gdy kaszkę dzieciom swym gotowała
znów przypaliła, bo zapomniała.
Wciąż tylko biega w tę i z powrotem
z drzewa na ziemię, zalana potem.
Dziś tort wypieka dla swoich gości,
lecz nie ma jajek, więc cała w złości
pędzi do sklepu. W połowie drogi
nie wie już po co, a bolą nogi.
Chce wziąć orzechy – gdzieś je schowała,
lecz gdzie? O rety! Już zapomniała
i nie ma nasion zebranych w lesie!
Też je posiała, a miała przecież!
Tort to specjalny – urodzinowy!
Ile lat kończy? Uciekło z głowy!
Liczy i liczy – przecież wiedziała
całkiem niedawno, gdy była mała.
W końcu wybrała się do doktora.
Przejęta mówi: och, jestem chora.
A co dolega? Doktor ją pyta.
Oj, nie pamiętam, stąd ta wizyta.
Wzrokiem poważnym pan bóbr ją bada.
Pomyślał chwilę i tak powiada:
przecież wiadomym jest
moja droga –
co wyjdzie z głowy, poczujesz w nogach.
Ma rada prosta: by ulżyć głowie
notes z ołówkiem miej wciąż przy sobie.
Pan notes zawsze wszystko pamięta.
Przy nim zakończy się ta udręka.
2013-07-21
Copyright by Ewa
Krzywka ©
Znam pewnego słonia, zamiast notesu używał trąby.
OdpowiedzUsuń